Biblijny Dzień Stworzenia Print
Written by Administrator   
Thursday, 08 March 2012 20:17

Biblijny Dzień Stworzenia

Ludzie zawsze szukali odpowiedzi na podstawowe pytania, związane z obecnością człowieka na Ziemi. Tymi najbardziej elementarnymi pytaniami są:

- jak powstał Wszechświat?

-  skąd wzięło się życie na ziemi i jego niesamowite bogactwo?

- jak doszło do powstania człowieka?

W Starożytności tylko za pomocą religii można było odpowiedzieć na te pytania. Najstarsze kosmogonie pochodziły z rejonów Mezopotamii (pol. Międzyrzecza), z terenów położonych w rejonie rzek: Eufratu i Tygrysu, uważanych za kolebkę ludzkości.  Jest to rejon, którym narodziła się najstarsza cywilizacja Sumerów. Tam również ukształtował się biblijny Babilon.

Babilończycy, a za nimi cały starożytny świat, uważali, że świat materialny zawsze istniał. Był tylko w chaosie i dopiero bogowie porządkowali wszystko i wprowadzali swoje prawa. Babilon stał się ośrodkiem, w którym bardzo dokładnie obserwowano niebo. Zauważono, że prawie wszystkie ciała niebieskie poruszają się po okręgach, których osią obrotu była Ziemia. Wyjątek stanowiło 5 planet: Merkury, Wenus, Mars, Jowisz i Saturn, które wyłamały się z ogólnego porządku, a ich droga po niebie nie była idealnym okręgiem. Te obserwacje doprowadziły do wniosku, że planeta Ziemia jest punktem centralnym Wszechświata, wokół którego wszystko się kręci. Około tysięcznego roku p.n.e. Babilończycy uważali, że ziemia jest płaskim dyskiem, otoczonym wodami, nad nią znajduje się niebo z gwiazdami, a pod nią świat podziemny i wody. Powstała również astrologia babilońska, która łączyła losy ludzi, z położeniem ciał niebieskich. To wszystko spowodowało, że starożytni Grecy przejęli te poglądy, co zaowocowało geocentryzmem Ptolemeusza.

Zupełnie inną kosmogonię mieli Izraelici. Była ona opisana w ich świętej księdze, w Pierwszej Księdze Mojżesza, dzisiaj często nazywaną Księgą Rodzaju. Zasadnicza różnica polegała na tym, że opisany w niej świat powstał z niczego (łac. creatio ex nihilo), bez użycia jakichkolwiek narzędzi, jedynie Słowem Bożym, przez jedynego Boga Jahwe. Ta nauka była od początku wyśmiewana przez innych. Każdy wiedział, że aby coś zrobić, trzeba mieć materiał wyjściowy, z którego można to zrobić. Stworzenie z niczego przeczyło logice i wszystkim obserwacjom innych ludzi.

 

Z czasem Grecy do babilońskiej wizji świata, dodali inne elementy. Stwierdzili, że ciała niebieskie dlatego poruszają się po idealnych, współśrodkowych okręgach, bo są przymocowane do przeźroczystych sfer, których oś obrotu znajdują się gdzieś pod ziemią, wraz z całą maszynerią poruszającą tymi sferami. Obrót tych sfer powoduje ruch ciał niebieskich. Tylko 5 planet wyłamało się z tego porządku i porusza wokół Ziemi swoimi własnymi drogami, po krzywej, nazywanej dzisiaj cykloidą.

 

Układ geocentryczny Ptolemeusza

 

Tak schematycznie, wyobrażano sobie budowę Wszechświata. Oprócz siedmiu sfer z 7-oma ciałami niebieskimi, znajdowała się jeszcze ósma sfera, do której były przymocowane gwiazdy, tworząc Królestwo Gwiazd, zamieszkałe prze bogów i zbawione, doskonałe dusze ludzkie. Taką budowę Wszechświata opracował na początku II wieku Ptolemeusz, uczony aleksandryjski. Powstał system geocentryczny. Potwierdzeniem prawdziwości tej nauki, była możliwość przewidywania, za jej pomocą, zaćmienia słońca. Teoria ta stała się fundamentem gnozy, religii elit Cesarstwa Rzymskiego, potomków tych ludzi, którzy kiedyś rządzili całym światem. Gnoza znaczy wiedza, ale wiedza tajemna, dostępna tylko dla wybranych osób, która jest warunkiem prowadzącym do zbawienia. Tylko gnoza może zbawić człowieka. W IV wieku elity Aleksandrii i Rzymu wywalczyły władzę w Kościele. Tą drogą geocentryzm, a z nim gnoza, dostały się do Kościoła i stały się fundamentem wierzeń chrześcijańskich. Interpretację biblijnego opisu Dzieła Stworzenia dopasowano do geocentryzmu Ptolemeusza. Kłopoty Kopernika wynikały, nie z biblijnego opisu Dzieła Stworzenia świata, a z tego, że niezwykle boleśnie godziły w fundamenty gnozy, religii najbogatszych i najbardziej wpływowych ludzi. Rzym był siedzibą władz tych ludzi i został nazwany przez nich samych, Stolicą Apostolską. Jednak Biblia nazywa Rzym Babilonem (komentarz BT do 1Ptr 5:13), czyli miejscem w którym panuje zamieszanie (Rdz 11:9) religijne i wiara w astrologię. Na cześć astrologów babilońskich („Mędrców ze Wschodu”), wprowadzono Święto Trzech Króli, których Biblia nazywa „magami” (od słowa „magia”), a nie „Mędrcami” (Mt 2:1).

Jak interpretować biblijny opis stworzenia?

Istnieją dwa podstawowe sposoby interpretowania opisu Dzieła Stworzenia, zawartego w Księdze Rodzaju:

- dosłowny,

- alegoryczny, szukający odpowiedzi, na trudności interpretacyjne dosłownego tłumaczenia, w samej Biblii.

Interpretacja dosłowna.

Całe wieki obowiązywała dosłowna interpretacja opisu stworzenia świata. Opis ten znajdował się w pierwszych dwóch rozdziałach Pierwszej Księgi Mojżeszowej, znanej jako Księga Rodzaju. Przy dosłownej interpretacji, Dzień Stworzenia trwał 24 godziny. Jest grupa chrześcijan, którzy nadal tak to interpretują. Swoje poglądy nazwali Teorią Młodej Ziemi. Nie należy mylić jej ze współczesną nauką, która pod tą nazwą, prezentuje zupełnie coś innego. Według nich świat liczy około 6 tysięcy lat. Ale taka interpretacja rodzi szereg sprzeczności:

1. Współczesna nauka dostarcza mnóstwo niezbitych dowodów na to, że świat i życie na ziemi, istnieje znacznie dłużej. Niektórzy zwolennicy Teorii Młodej Ziemi próbują to obejść, mówiąc: „Na początku…” (Rdz 1;1), mogło trwać nawet miliardy lat. Dopiero później zaczęły się biblijne Dni Stworzenia, które trwały, każdy, po 24 godziny. Jednak współczesna nauka dostarcza liczne i niepodważalne dowody na to, że życie na Ziemi istniało już miliardy lat temu.

2. Ziemia musi być płaska. Jeżeli Dzień Stworzenia dotyczy całej Ziemi i trwał 24 godziny, to jest to tylko wtedy możliwe, gdy Ziemia jest płaska. Ze względu na strefy czasowe, które obecnie istnieją, każda doba na ziemskim globie, trwa tak naprawdę 48 godzin. Bo gdy w pierwszej strefie czasowej, zaczyna się jakiś dzień, to dopiero po 24 godzinach, ten sam dzień, będzie się zaczynał w ostatniej strefie czasowej. Razem daje to 48 godzin. Ten problem w środowiskach zwolenników Teorii Młodej Ziemi jest mało znany. Jednak są grupy chrześcijańskie, które bardzo poważnie traktują tą sprawę i to do tego stopnia, że nawet założyły Towarzystwo Płaskiej Ziemi i udowadniają, że Ziemia musi być płaska, bo tak mówi Biblia. Dostarczają na to różne, często naiwne dowody.

3. Przy dosłownej interpretacji, pierwszy człowiek powinien odpocząć po sześciu dniach pracy. Tymczasem musiał odpoczywać już na drugi dzień, po swoim stworzeniu, w siódmym Dniu Stworzenia, bo został stworzony w szóstym dniu, a wcześniej go nie było. Odpoczywał, chociaż wcześniej nie pracował.

4. W biblijnym opisie słowo „dzień", podobno, zawsze oznacza dobę, czyli 24 godziny. Tymczasem w Biblii czytamy: Rdz 1:16 „Bóg uczynił dwa duże ciała jaśniejące: większe, aby rządziło dniem, i mniejsze, aby rządziło nocą, oraz gwiazdy.” (BT) W tym wersecie słowo "dzień" oznacza czas około 12 godzin, czyli połowę doby. Nauczanie, że biblijne słowo „dzień" zawsze oznacza całą dobę, jest sprzeczne z samą Biblią.

Wszystkie te problemy nie przyczyniają się do wiarygodności Biblii. Powodują, że wiele ludzi, między innymi z tego powodu, odrzucają Biblię jako Słowo Boże.

Jak powinno się interpretować Biblię?

Jest specjalna nauka, która mówi, jak należy interpretować biblijne teksty. Nazywa się hermeneutyka biblijna. Podstawową zasadą interpretacji jest to, że Biblia musi się sama tłumaczyć. Jeżeli dosłowne tłumaczenie Biblii doprowadziło do sprzeczności, a tak jest w przypadku Teorii Młodej Ziemi, to należy korygować tą interpretację, uwzględniając informacje Pisma Świętego znajdujące się w innym miejscu.

Jest biblijny tekst, który został napisany, jakby specjalnie do wytłumaczenia długości trwania „Dni Stworzenia”. Dni Stworzenia dotyczą Boga, a: „..jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień (2 Ptr 3:8). Wszystkie znane mi kościoły interpretują ten tekst tak jak ja. To znaczy: dla Boga czas nie istnieje, Bóg działa poza naszym, nazwijmy to ludzkim czasem. Jednak gdy trzeba ten tekst zastosować w praktyce, to okazuje się, że tradycyjna interpretacja jest ważniejsza i jest broniona za wszelką cenę.

Werset ten można przedstawić w formie równanie matematycznego, bo prawa strona dokładnie równa się lewej  stronie równania i na odwrót. Jeżeli lata zamienimy na dni, a wolno nam to zrobić, bo są to jednostki tego samego czasu, to w wyniku otrzymamy równanie sprzeczne. Oznacza to, że każde przeliczanie Dnia Stworzenia na nasz ludzki czas, prowadzi do sprzeczności. Praktyka to potwierdza. Końcowy wniosek brzmi: Bóg nie działa w naszym, ludzkim czasie. Dlatego Dzieło Stworzenia, a w nim 7 Dni Stwarzania, nie wolno przeliczać na nasz, ludzki czas. Każde takie przeliczenie kłóci się z Biblią (2Ptr 3:8) i prowadzi do sprzeczności!

Jednak teolodzy w dalszym ciągu podkładają za Dzień Stworzenia różne okresy czasowe. Twierdzą, że 1 Dzień Stworzenia to 1000 lat, inni 7000 lat, jeszcze inni, że to okresy geologiczne itd. Jedni drugim wytykają popełniane błędy, ale nikt nie chce się podporządkować nauce Słowa Bożego ( 2Ptr 3:8), która mówi, że Bożego czasu, nie wolno przeliczać na nasz ludzki czas. Cierpi na tym autorytet Słowa Bożego. Nikt się tym nie przejmuje.

Zwolennicy Teorii Młodej Ziemi twierdzą, że w przypadku stwarzania, trzeba tu zrobić wyjątek i pominąć werset 2Ptr 3:8, bo Dzień Stworzenia musi trwać 24 godziny. Na pytanie: dlaczego, odpowiadają: jeżeli Dzień Stworzenia nie będzie trwał 24 godzin, to nie będzie pierwszego sabatu (szabatu), fundamentu czwartego przykazania, uświęcającego Boga Jahwe jako Stwórcę. Pamiętajmy o tym, że słowo „sabat” znaczy dokładnie to samo , co słowo „szabat”. Tam gdzie w Biblii Tysiąclecia występuje słowo „szabat”, w Biblii Warszawskiej jest słowo „sabat”: Wj 20:8-11 „Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić. Sześć dni będziesz pracować i wykonywać wszystkie twe zajęcia. Dzień zaś siódmy jest szabatem ku czci twego Boga, Jahwe. Nie możesz przeto w dniu tym wykonywać żadnej pracy ani ty sam, ani syn twój, ani twoja córka, ani twój niewolnik, ani twoja niewolnica, ani twoje bydło, ani cudzoziemiec, który mieszka pośród twych bram. Bo w sześciu dniach uczynił Jahwe niebo, ziemię, morze oraz wszystko, co jest w nich, w siódmym zaś dniu odpoczął. Dlatego pobłogosławił Jahwe dzień szabatu i uznał go za święty.”(BT II)

Człowiek został stworzony na samym końcu Dzieła Stwarzania, w szóstym dniu i nie mógł widzieć, a co za tym idzie , znać procesu stwarzania i nic o nim nie wiedział. To Bóg musiał mu powiedzieć, który dzień jest dniem siódmym, aby człowiek mógł go święcić. To musiało tak wyglądać, bez względu na to, czy wolno przeliczać Dzień Stworzenia na ludzki czas, czy też nie wolno. To ten wskazany przez Boga dzień, jako siódmy, tworzy fundament święcenia siódmego dnia tygodnia, co jest zawarte w czwartym przykazaniu Dekalogu, a czego człowiek nie mógł wiedzieć,

Świętość Boga.

Istnieje wiele tekstów mówiących o świętości Boga. Co oznacza słowo święty? Wyraz ten oznacza „oddzielenie”, oddzielenie od tego świata. My uświęcamy się wtedy, gdy umiemy oddzielić się od wpływów tego świata, wtedy stajemy się świętymi. Bóg żąda tego od ludzi: 1 Ptr 1:15-16… stańcie się wy również świętymi na wzór Świętego, który was powołał, gdyż jest napisane: Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty.(BT)

Podstawowymi parametrami naszego Wszechświata są: przestrzeń, materia i czas. Bóg nie jest ograniczony w żaden sposób przestrzenią, w żaden sposób materią, bo jest istotą duchową: Jn 4:24 Bóg jest duchem…(BT), również nie może być ograniczony czasem. To powoduje, że Bóg jest doskonale święty, świętością nieosiągalną dla człowieka. Jeżeli twierdzimy, że Bóg jednak działał w naszym ludzkim czasie i stwarzał Wszechświat przez siedem ludzkich dni, to może okazać się, że odbieramy Mu świętość!

Podważanie mocy „Słowa Bożego”.

Zwolennicy Młodej Ziemi twierdzą, że Słowo Boże ma taką moc, że wcale nie potrzeba miliardów lat, aby wydarzyło się to, co Bóg powiedział. Rzeczywiście Biblia podaje w Rdz 1, sześć razy podobnie brzmiący tekst: „rzekł… i stało się”. Jednak ludzie ci nie widzą, że ten sam zarzut odnosi się również do ich poglądów. Dopiero po upływie 24-ech godzin, realizuje się to, czego zażądał Bóg. Według nich Bóg też potrzebuje ludzkiego czasu, chociaż znacznie mniej, aby coś się stało. Nie przestrzegają tego, czego sami nauczają, że Bóg działa poza ludzkim czasem.

Nieświadoma obrona gnozy.

Przyjęcie długości Dnia Stworzenia trwającego 24 godziny, miało sens, kiedy obowiązywała teoria geocentryczna Ptolemeusza, kiedy Ziemia była płaska i stanowiła centralny punkt Wszechświata. Bo tylko wtedy na całej płaskiej Ziemi, dzień może trwać 24 godziny i nie trzeba stosować stref czasowych, tak jak to jest obecnie. To tworzyło fundamenty gnozy chrześcijańskiej, nauki pochodzącej od filozofów greckich, szczególnie Platona, który się opierał na astrologii babilońskiej. Tu mamy też odpowiedź na pytanie: dlaczego heliocentryzm Kopernika był tak groźny dla średniowiecznego Kościoła Powszechnego, przesiąkniętego hellenizmem? Praktycznie niszczył fundamenty ówczesnych wierzeń katolickich. Podważał ideę ósmej sfery, jako miejsca przebywania Boga i ludzi zbawionych, ideę duszy nieśmiertelnej, niedzieli jako ósmego dnia tygodnia, dnia odpoczynku związanego z doskonałą ósmą sferą, itd.

Czy Dni Stworzenia muszą być jednakowymi odcinkami czasu?

Zdarza się, że zwolennicy Młodej Ziemi, uważają, że Dni Stworzenia muszą być jednakowymi jednostkami czasu. Tymczasem nasz ludzki dzień jest zjawiskiem astronomicznym, które, poza ziemią, nigdzie w kosmosie nie występuje, nawet nie występuje na całej ziemi. W strefach podbiegunowych jeden dzień, czyli czas między dwoma zachodami słońca, trwa cały rok. Ze względu na to, że obrót ziemi wprawia w ruch prądy morskie i atmosferę, wydłuża się czas obrotu ziemi, prędkość obrotu Ziemi maleje, a co za tym idzie zmienia się długość trwania dnia ziemskiego. Jednak zmiany te są tak małe, że są niezauważalne dla zwykłego człowieka. Jednak długość dnia ziemskiego jest wartością zmienną!

Naukowcy obliczają, że na początku istnienia planety Ziemia, doba trwała około 8 godzin.

Jak Jezus Chrystus interpretował opis stworzenia z Księgi Rodzaju?

Okazuje się, że w Ewangelii Mateusza jest cytat nawiązujący do opisu Dzieła Stworzenia z Księgi Rodzaju: „Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela (Mat 19:4-6 BT). Zwrot „będą oboje jednym ciałem" jest symboliczny, bo po zawarciu małżeństwa, w dalszym ciągu mąż i żona stanowią dwa oddzielne ciała. Dla chrześcijan Chrystus powinien być wzorem do naśladowania. Jezus tak mówi: Mr 8:34 „… rzekł im: Jeśli kto chce pójść za Mną,… niech Mnie naśladuje!(BT) Jeżeli Chrystus nie interpretował dosłownie fragmentów z opisu Dzieła Stworzenia, to i my mamy do tego prawo, jeżeli dosłowna interpretacja prowadzi do takich sprzeczności. Może okazać się nadużyciem twierdzenie, że Dzień Stworzenia musi być interpretowany dosłownie, jako 24 godziny. Chrystus tych fragmentów Biblii nie interpretował dosłownie!

Wniosek końcowy: Biblia powinna się sama tłumaczyć, co w praktyce oznacza to, że powinniśmy odrzucić ludzki czas wszędzie tam, gdzie on może występować w biblijnym opowiadaniu o dziele Bożego Stworzenia (Rdz 1 i Rdz 2). Jeżeli będziemy przestrzegać podstawowej zasady hermeneutyki, że Biblia musi się sama tłumaczyć, to opowiadanie to, będzie miało wiele wspólnych elementów ze współczesną nauką! Daje to nadzieję na znalezienie jednej prawdy!

Ponadczasowe wartości Biblii.

Wraz z końcem Średniowiecza, obserwujemy gwałtowny rozwój nauki, która wypracowała metody dochodzenia do prawdy, do poznawania, tak zwanych, praw przyrody. Podstawą współczesnej nauki jest doświadczenie. Poznawane prawa przyrody, tylko wtedy są prawami przyrody, gdy w stu procentach będą potwierdzone doświadczeniami.

Pod koniec XIX wieku, świat nauki ogłosił, że postęp nauki, raz na zawsze obnażył fałszywy obraz nauk, przedstawionych w Biblii. Świat nie musiał być stwarzany, bo zawsze istniał i jest statyczny, niezmienny. Materia ma prostą budowę, życie na ziemi powstało w drodze przypadkowych zdarzeń, a gatunki tworzyły się na skutek ewolucji opisanej przez Darwina. Biblia ma tylko znaczenie religijne i historyczne. Jednak na początku XX wieku, Albert Einstein ogłosił teorię względności. I nagle okazało się, że świat nauki musiał powrócić do biblijnych, podstawowych nauk, takich jak:

- świat miał swój początek, a przed powstaniem świata niczego nie było. To prowadzi do wniosku, że świat powstał z niczego (łac. creatio ex nihilo). W 1928 roku, belgijski ksiądz Georges-Henri Lemaitre, bazując na teorii Einsteina, opracował teorię „atomu pierwotnego”, która była powrotem do wartości biblijnych, a która mówiła, że Wszechświat miał swój początek i był wielkości atomu, a następnie zaczął się gwałtownie rozszerzać. W świecie nauki zawrzało. Nikt nie wyobrażał sobie powrotu do biblijnej idei stwarzania. Sarkastycznie nazwano to „Wielkie Bum” (ang. Big Bang). Jednak rok później Edwin Powell Hubble ogłosił swoje prawo, które potwierdzało teorię atomu pierwotnego. Zauważył, że galaktyki oddalają się od Ziemi tym szybciej, im są dalej położone. Z tego wynikało, że cofając się w czasie, na początku mogły być w tym samym miejscu. Ostatecznie ustalono, że gdyby świat miał swój początek, w postaci pierwotnego wybuchu, to musiało istnieć promieniowanie szczątkowe, jako pozostałość po tym wybuchu. Skoro tego nie ma, to nie było również Big Bangu. Dopiero w 1965 roku, zupełnie przypadkowo, Arno Allan Penzais i Robert Woodroow Wilson, odkryli to promieniowanie. Dzisiaj nikt nie pamięta tego, że kiedyś „Wielki Wybuch” (ang. Big Bang) był szyderczą nazwą tej teorii. Współczesny świat nauki musiał przyjąć to, co w Biblii było napisane tysiące lat temu, że świat ma swój początek (Rdz 1:1).

Warto też zwrócić uwagę na to, że dokładny „początek” Wszechświata, czyli czas=0, został nazwany osobliwością, co w nauce oznacza, że w tym czasie działały inne prawa, niepoznawalne dla nauki. To co się działo w czasie=0, w dniu dzisiejszym, tłumaczy tylko Biblia. Nauka nie może przyjąć takiego rozwiązania, a temat ten jest rzadko poruszany.

- dzisiaj w laboratoriach potrafimy odtworzyć każde warunki, które mogły panować na ziemi, a które mogły spowodować powstanie życia w sposób przypadkowy. W roku 1953 Stanley Miller wykonał doświadczenie, w którym udało mu się dokonać syntezy materiałów występujących w praatmosferze. W wyniku otrzymał 13 aminokwasów, z ogólnej ilości 22, które tworzą białka. Doświadczenie to okrzyknięto dowodem na samoorganizowanie się materii przy powstawaniu życia na ziemi. Jednak szybko zauważono, że skład praatmosfery nie mógł być taki. Te 13 aminokwasów nie łączyło się ze sobą, aby tworzyć białka. Po tygodniu aminokwasy się rozkładały i wytwarzały się związki cyjankowe, które są zabójcze dla wszelkich form życia itd. Ale o tych rzeczach już się nie mówi.

Znając dokładną budowę najprostszych organizmów żywych, do dnia dzisiejszego, nie potrafimy ich zbudować z materii nieożywionej. Białka potrzebne do ich budowy, powstają tylko i wyłącznie, w organizmach żywych. A gdy weźmiemy białka z materii organicznej i zbudujemy najprostsze formy życia, to nie potrafimy uruchomić w nich procesów życiowych. Również podstawowe założenie teorii Darwina, o prostej budowie materii, nie sprawdziło się. Materia ma niezwykle skomplikowaną budowę i jest dopiero poznawana w specjalnie do tego wykonanym, największym urządzeniu na świecie, w zderzaczu hadronów.

Dlatego życie nie mogło powstać z materii nieożywionej w drodze przypadkowych zdarzeń. W dniu dzisiejszym tylko Biblia może wyjaśnić powstanie życia na Ziemi.

- w czasach Darwina uważano, że świat zawsze istniał, a przypadkowe spotkanie się cząstek materialnych, dających życie, jest tylko kwestią czasu. Dzisiaj okazało się, że świat miał swój początek i trwa niecałe 14 miliardów lat. Dla nas wydaje się to ogromnie długi czas. Jednak dla założeń, które porobił Darwin, jest to czas zbyt krótki, co całkowicie eliminuje możliwość przypadkowego powstania życia na Ziemi,

- zaobserwowano, że skamieniałości niektórych gadów, które przeżyły wymieranie, są dokładnie talie same, jak współcześnie żyjące gady. Przez miliony lat nie nastąpiła u nich żadna ewolucyjna zmiana!

- najsłabszą stroną ewolucji Darwina jest brak form przejściowych, których powinno być najwięcej. Wśród skamieniałości obserwuje się wyłącznie organizmy całkowicie przystosowane do środowiska, w którym żyją.

- ewolucję Darwina próbowano udowodnić mutacjami. Zaobserwowano, że takie osobniki najczęściej są bezpłodne lub nie mogą znaleźć partnera do rozrodu.

- doświadczenia przeprowadzane od lat, na stosunkowo prostym organizmie, jakim jest muszka owocowa, nie potwierdziły teorii Darwina o powstawaniu nowych gatunków. Wśród muszek owocowych, które dla zwykłego obserwatora wyglądają identycznie, jest ponad 30 różnych gatunków. To sugeruje, że wyprowadzenie nowego gatunku spośród nich, będzie łatwe. Co około 5 do 10 dni, pojawia się nowe pokolenie muszki owocówki. Ilość pokoleń muszki owocowej, w przeprowadzonych doświadczeniach, była tak duża, że w przeliczeniu na pokolenia istot człekopodobnych, które bez porównania są bardziej skomplikowane, otrzymano setki tysięcy lat. A jest to czas, w którym wśród hominidów, pojawiły się, co najmniej 3 nowe gatunki: homo erectus (człowiek wyprostowany), neandertalczyk (homo neanderthalensis) i człowiek rozumny (homo sapiens). Przy podobnej ilości pokoleń muszki owocowej, nie zaobserwowano żadnego nowego gatunku, chociaż tworzono im najdogodniejsze do tego warunki. Wniosek jest prosty. Jeżeli przy tak dużej ilości pokoleń, organizmów tak prostych, nie zaobserwowano zmian gatunkowych, a wśród organizmów tak skomplikowanych ja człowiek, pojawiły się , co najmniej, 3 nowe gatunki, to powstawanie nowych gatunków, na drodze ewolucyjnych zmian, jest niemożliwe.

Fundamentem nauki jest doświadczenie. To właśnie doświadczenie, nie potwierdziło teorii ewolucji Darwina, o powstawaniu nowych gatunków. Dlatego „teorię Darwina” nie powinno się określać słowem „teoria”, a co najwyżej „hipoteza”. Nauka jednak nadal uważa ją za teorię, a to tylko dlatego, bo nie ma nic innego, co by mogła zaoferować.

Tak jak kiedyś Kościół nadużywał swojej władzy i ignorował zdobycze nauki, tak teraz nauka przedstawia teorię Darwina, jako fakt udowodniony, a ludzie się do tego tak przyzwyczaili, ze nikt nie protestuje. W świecie nauki coraz częściej mówi się jednak o przyjściu życia na Ziemię z zewnątrz. A w tym mieści się również biblijna idea stworzenia.

Wniosek: jeżeli będziemy przestrzegać podstawowej zasady hermeneutyki biblijnej, mówiącej, że Biblia musi się sama tłumaczyć i uwzględnimy w opisie stworzenia werset 2Ptr 3:8, to opowiadanie z Księgi Rodzaju (Rdz 1), będzie niemal dokładnie takie samo, jak to przedstawia współczesna nauka! Przykładem może być kolejność występowania zmian na Ziemi: najpierw pojawia się materia nieożywiona, która tworzy praziemię, cała Ziemia pokrywa jest wodą, wyłaniają się lądy, atmosfera oczyszcza się z cząsteczek materialnych i światło dociera na powierzchnię Ziemi, pojawiają się organizmy żywe i świat roślin, z atmosfery usuwany jest dwutlenek węgla, co umożliwia dotarcie promieni słonecznych na powierzchnię Ziemi, pojawiają się organizmy zwierzęce, potem człowiek.

Konserwatyzm teologów.

Opis Dzieła Stworzenia świata, zapisany w Księdze Rodzaju, jest zupełnie wyjątkowy. Przede wszystkim dlatego, że ktoś, kto pierwszy raz bierze Biblię do ręki, otwiera ją i czyta pierwsze strony. Gdy dowiaduje się, że Dzień Stworzenia trwał 24 godziny, a świat powstał około 6 tysięcy lat temu, całkowicie zniechęca się do dalszego czytania, bo jest to sprzeczne z podstawową wiedzą o świecie, którą zdobywa się w szkole podstawowej. Jest to jedna z przyczyn, może nie najważniejsza, że ludzie nie chcą czytać Biblii. Dlatego problem właściwej interpretacji tego fragmentu Biblii jest tak ważny. Tymczasem teolodzy, a więc ludzie, którym powinno szczególnie zależeć na tym, aby Biblia była czytana, nie przejmują się żadnymi sprzecznościami i wcale nie chcą poruszać tematu długości trwania biblijnego Dnia Stworzenia. Nie dopuszczają do siebie takiej myśli, że istnieje znacznie lepsza interpretacja tego fragmentu Słowa Bożego, zgodna z Biblią i prawami przyrody, poznawanymi w szkole.

Niezmienność poglądów na tematy biblijne bierze się stąd, że teolodzy już z natury są niezwykle konserwatywni. W świecie nauki byłoby to niemożliwe. Tam matematyka i eksperyment decydują o poglądach i każdy musi się takim zmianom podporządkować. Dlatego też istnieje jedna nauka. Niestety nie można tego powiedzieć o chrześcijaństwie. Podobno ilość kościołów chrześcijańskich na świecie przekroczyła już liczbę kilkudziesięciu tysięcy! A każdy ma swoją własną interpretacje Biblii, czyli swoją „prawdę”, często niezgodną z podstawowymi zasadami hermeneutyki. Teolodzy nie chcą stosować się do nakazu Chrystusa: Mt 7:7 „… Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie…”(BT) i nie interesuje ich „szukanie” prawdy biblijnej. Taka postawa powodowała, że chrześcijaństwo musiało czekać na Marcina Lutra kilkanaście wieków, aby powrócić do przykazań Dekalogu, który jest fundamentem chrześcijaństwa. Ale nawet, tak dramatyczne wystąpienie Lutra nie skłoniło większości teologów, do zrewidowania swoich poglądów. Takich ludzi nic nie jest w stanie zmusić do zmiany poglądów. Może bierze się to stąd, że nauczając, stawiają cały swój autorytet, aby przekonać słuchaczy, do takich nauk, jak na przykład ta, o długości trwania Dnia Stworzenie. Tym samym, zamykają sobie drogę do szukania prawdy biblijnej (Mt 7:7).

Tego typu działania ośmieszają Biblię w oczach innych ludzi. Czasami wręcz wydaje mi się, że ktoś to robi specjalnie, aby zniechęcić ludzi do Pisma Świętego, do poszukiwania prawd biblijnych, do życia w świecie, w którym istnieje tylko jedna prawda. Tak się dzieje, gdy autorytet człowieka jest ważniejszy od autorytetu Pisma Świętego. Ojcowie Kościoła tworzą sobie własne, „chrześcijańskie” Kościoły, w których każdy musi się podporządkować głoszonej nauce. Aby bronić autorytetów takich „ojców”, wymyśla się różne slogany, jak na przykład ten: jeżeli ktoś nie wierzy w to, że Bóg mógł stworzyć świat w ciągu siedmiu ludzkich dni, to znaczy, że brak takiemu człowiekowi wiary niezbędnej w chrześcijaństwie. To dyskwalifikuje takiego człowieka jako chrześcijanina.

Myślę, że teolodzy powinni się kierować doświadczeniami świata nauki w poszukiwaniu prawdy. Tam, gdy ktoś nie chciał przyjąć nowoodkrytego prawa przyrody, był, najzwyczajniej w świecie, marginalizowany. Tymczasem zdecydowana większość chrześcijan ma bardzo poważne problemy z podstawowymi naukami chrześcijańskimi, z takimi prostymi sprawami, jak właściwa interpretacja Dekalogu, a co za tym idzie, z chrześcijańską moralnością. I znowu moglibyśmy nauczyć się czegoś od świata nauki. Tak jak prawa przyrody są niezmienne w świecie nauki, tak samo Prawo Moralne (Dekalog) jest niezmienny w chrześcijaństwie. Ale jest to już zupełnie inny temat.

Wykaz skrótów:

BT – Katolicka Biblia Tysiąclecia

BT II - Katolicka Biblia Tysiąclecia, wydanie drugie

Rdz – Księga Rodzaju, Pierwsza Księga Mojżesza

Wj – Księga Wyjścia, Druga Księga Mojżeszowa

Mt – Ewangelia Mateusza

Mk – Ewangelia Marka

Jn – Ewangelia Jana

1Ptr – Pierwszy List ap. Piotra

2Ptr – Drugi List ap. Piotra

Xxxxxxxxxxxxxxxxx – tym kolorem zaznaczone są cytaty biblijne

 

Last Updated on Tuesday, 08 December 2020 06:19